Cena bycia graczem - odpowiedzialność

Cena bycia graczem – odpowiedzialność

W przeszłości hasło “Róbta co chceta” wielokrotnie było wypominane twórcy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Czy nieprzychylni mu ludzie nie usiłowali wtedy zdyskredytować go w roli lidera lub odwrócić uwagi od problemów, które próbował rozwiązywać? Niezależnie od ich intencji, Jurek Owsiak bardzo jasno wyjaśnił genezę hasła. Pochodzi ona od św. Augustyna i w pełnym brzmi „Kochaj i rób, co chcesz”. Kochaj, czyli pamiętaj o dobru innych, ich trudnościach i konsekwencjach Twoich czynów. A w granicach tak postawionych granic wolności, możesz robić, co chcesz, musisz jednak znaleźć do tego motywacje i odwagę. Czyżby już w IV wieku wspomniany święty zaobserwował wokół siebie postawy analogiczne do opisywanych przez nas graczy i ofiar?

Samoświadomość i myślenie

Bardzo często ofiary są lub chcą być nieświadome – sytuacji, konsekwencji, udziału ich oraz innych osób. Przecież łatwiej jest zrzucić odpowiedzialność za podjęcie decyzji lub jej konsekwencje na kogoś innego i obojętnie przejść dalej. Wskazuję winnego, sprawa mnie już nie dotyczy, więc idę dalej, tam, gdzie MI jest wygodnie i bezpiecznie.

Nie oznacza to, że sytuacja została rozwiązana. Dla przykładu: nastoletni Krzyś często spóźniał się do odległej szkoły. W znacznym stopniu winnym tej sytuacji był tata, który zbyt późno wyjeżdżał z Krzysiem z domu. Stosowane wytłumaczenie, że winnym nie jest Krzyś, ale tata przez lata było bardzo dobrym uzasadnieniem spóźnień. Stawiało ono dziecko w roli ofiary decyzji swojego rodzica. Nauczyciele świadomi sytuacji przymykali na spóźnienia oko. Dzisiaj dorosły Krzysztof równie często spóźnia się na umówione spotkania. Nie używa on już argumentu taty, znajduje jego substytuty: korek, awarię, pilne zadania, spotkanie ważnej osoby itp.

Oczywiście sam schemat pozostał ten sam. Krzysztof tak samo, jak kiedyś czuje się ofiarą zaistniałej sytuacji i oczekuje od pozostałych usprawiedliwienia, tym bardziej że często występuje on na tych spotkaniach w roli szefa. Dodatkowo bazująca na sztywnej hierarchii kultura w firmie nie pozwala na otwarte komunikowanie oczekiwań podwładnych wobec przełożonych. Nie zauważył, że dzisiaj to on na pełnię władzy podejmowania decyzji, które owocują takimi, a nie innymi konsekwencjami. Nie zauważa także, że inni mogą w związku z tym czuć się lekceważeni i oczekiwać by wykorzystywał posiadaną władzę w sposób bardziej efektywny. Wzbogacił swój sposób patrzeniu na świat o perspektywę INNYCH UCZESTNIKÓW i ich dobro.

Władza i odpowiedzialność

“Im większa władza, tym większa odpowiedzialność” – to zdanie na pewno powtarzano niejednemu dziedzicowi tronu i wielu wzięło sobie do serca te słowa. Podejmowanie wielkich decyzji, dotyczących całych społeczeństw czy narodów, nie jest łatwe. Ale czy codzienne decyzje są łatwiejsze?

Pomyśl, o czym zdecydowałeś w tym tygodniu. Może być to niewielka rzecz – wpuszczenie innego kierowcy do ruchu drogowego, wzięcie obiadu do pracy, obejrzenie filmu. Może to być duża i ważna rzecz – zwolnienie pracownika, wzięcie kredytu, oświadczyny, udzielenie pierwszej pomocy w wypadku. Czy któryś z tych wyborów wpływał na kogoś innego? W jakim stopniu? Co by się stało, gdybyś zaniechał ich podjęcia lub je zmienił?

Cena bycia graczem - odpowiedzialność
Cena bycia graczem – odpowiedzialność

Ryzyko i wolność

Podejmując działanie, kierujemy się różnymi motywacjami zarówno emocjonalnymi, jak i pragmatycznymi. Gdy widzimy, że ktoś odnosi sukces, próbujemy ustawić się tak, aby na nas też skapnęła kropla chwały, wypełniając potrzebę poklasku. Sukces ma wielu ojców, ale porażka jest już samotna. Boimy się, uciekamy od problemów. Gdy nie wiemy, jak się zachować patrzymy, jak postępują inni w tak zwanym “owczym pędzie”. W grupie jest raźniej i bezpieczniej, a ofiara wpada w strefę komfortu.

I nie ma się co dziwić, bo w wielu kulturach taki schemat jest pielęgnowany. Często zgłaszający się do odpowiedzi uczeń dostaje łatkę lizusa, wielcy myśliciele czy wynalazcy poddawani byli społecznemu ostracyzmowi. To nie jest tak, że gracz to outsider chodzący swoimi ścieżkami. Wręcz odwrotnie.

Gracz ma swoje zdanie i liczy się ze zdaniem innych. Jednak to, że podejmuje decyzje, które są w zgodzie z jego przekonaniami, daje mu wolność i możliwości. Nie jest skazany na chodzenie razem z tłumem.

Pozostań graczem nawet w niekorzystnych warunkach.

Zdarzają się sytuacje, gdy wyzwanie jest większe niż aktualne możliwości odpowiedzi. Przykładem może być ryzyko utraty zatrudnienia w niekorzystnych warunkach na rynku pracy. Wyzwaniem jest na przykład odmowa brania nadgodzin, gdy wiesz, że niedawno kilku śmiałków dostało wypowiedzenie za taką postawę. Tutaj nawet gracz wie, że sprzeciwienie się szefowi stawia go na przegranej pozycji.

Czy jest to jednak beznadziejna sytuacja bez wyjścia? W krótszej perspektywie możesz poddać się presji (ofiara) lub próbować namówić szefa do zmiany podejścia (ostrożny gracz). Załóżmy, że przełożony jest nieprzejednany. Wtedy to TY, GRACZ, musisz zmienić proporcję w swoim równaniu, wziąć sprawy w swoje ręce. Twoja możliwość odpowiedzi stanie się większa niż wyzwanie, jeśli np. zdobędziesz dodatkowe uprawnienia lub umiejętności, bez których firma nie może się obyć. Wtedy staniesz się równym partnerem w negocjacji potrzeby nadgodzin. TY ich nie będziesz miał, być może kilku Twoich kolegów, wiedzionych przykładem, też rozwinie się i renegocjuje. Ofiary zaś pozostaną z przykrą koniecznością siedzenia dłużej w pracy.

Cena bycia graczem

Ceną bycia graczem jest odpowiedzialność oraz dodatkowy wysiłek, który jest niekiedy wymagany – rozmowa, podjęcie działania, analiza przyczyn i skutków, rozważenie sytuacji. Jednak to, co gracz otrzymuje, jest nieporównywanie korzystniejsze – jesteśmy wolni od ograniczeń wewnętrznych (np. własnego strachu) i zewnętrznych.

5 (100%) 1 vote